Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05
|
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum 05 maja 2006
Znalazłam swoj stary zeszyt...hm może powinnam nazwać go pamiętnik,
nie jednak nie, niech zostanie zeszyt. Oczywiście nie do któregoś z przedmiotów,
tylko zeszyt, w którym jeszcze jako nastolatka wypisywałam różne sentencje i maxymy,
czasem wiersze. Z czasem jak zaczełam działać zawodowo, nie starałam się aby w dalszym
ciągu rozwijać swoj emocjonalny wizerunek.
kiedyś miałam ze sobą zeszyt.... a teraz wystarczy mieć ze sobą telefon :)
Kiedyś pisałam piórem,.... a teraz kończę kurs bezwzrokowego pisania na klawiaturze.
My jako pokolenie urodzone z komórką w ręce chyba zginęlibyśmy bez prądu telefonu i
komputera.
Skoro juz się nacieszyłam, że mogę pisać i juz nie w zeszycie... zrobię wstęp
do pilota mojego "secret diary"... ten zwrot zawsze kojarzy mi się z pamiętnikiem Laury
Palmer.... i niesamowita tajemnica Miasteczka TwinPeaks